Łemberg Lwów - Rekord Bielsko-Biała 1:4 (1:1) 0:1 Janovsky (13. min.) 1:1 ...(20. min.) 1:2 Polasek (27. min.) 1:3 Bubec (34. min.) 1:4 Szłapa (40. min.) Rekord: Kurowski - Szymura, Łysoń, Janovsky, Polasek, Szłapa, Marek, Bubec, Dura, Machura, Sojka, Jastrzębski Mimo dość wczesnej pory i bądź, co bądź, dnia roboczego, sporo kibiców oglądało premierowy występ Rekordu w tegorocznym Pucharze Lwowa. Od początku zobaczyli agresywną postawę bielszczan, którzy grając wysokim pressingiem na niezbyt wiele pozwalali rywalom – ekipie AC Lemberg Lwów. Przewaga rekordzistów w posiadaniu piłki była miażdżąca, lecz bardzo długo nie miało to przełożenia na klarowne sytuacje podbramkowe. Głęboko cofnięci rywale wyczekiwali na swoją szansę w kontrataku, bo tylko w ten sposób mogli zaskoczyć rekordzistów. Dość niespodziewanie to właśnie gracze z Lwowa oddali pierwszy celny strzał w tym spotkaniu, po strzale Vatsjaka (znanego z występów m.in. w łęczyckim Hurtapie) bezbłędnie w bramce Rekordu interweniował Paweł Kurowski. Pod drugą bramką dwukrotnie próbował szczęścia Jan Janovsky, a w 11 minucie Piotr Szymura. Jakim cudem nie padła bramka w 12 minucie, wiedzą tylko niefortunni strzelcy – P. Szymura i Michał Marek. Po akcji Andrzeja Szłapy, który '|”wyciągnął” bramkarza lwowian, z trzech metrów strzelał M. Marek i trafił w stojącego na linii bramkowej obrońcę. Do piłki dopadł P. Szymura, po czym trafił... w poprzeczkę. Jeszcze groźna kontra Lemberga – Majorczak z 5-ciu metrów nie trafia w bramkę, a odpowiadają gracze z Bielska-Białej. Tym razem w kontrataku nasza drużyna. Piłkę przejął Tomasz Dura, zagrał do J. Janovskiego, który „doholował” piłkę na ósmy metr przed bramkę, by następnie pewnym strzałem dać rekordzistom prowadzenie. Nic się nie zmieniło w przebiegu gry, wciąż spora przewaga Rekordu i nic też nie wskazywało na to by rywal mógł coś „ugrać”. A jednak – na 17 sekund przed końcem pierwszej połowy piłka trafiła na 12-sty metr do Majorczaka, po którego strzale pechowo odbiła się od biodra M. Marka i wpadła do siatki obok bezradnego P. Kurowskiego. Po regulaminowej przerwie drużyny zmieniły oczywiście strony boiska, nie zmienił się jednak obraz gry. Dobrze zaprezentowali się grający w drugiej połowie Piotr Bubec, Szymon Jastrzębski i Jakub Sojka. Padły też trzy kolejne bamki, wszystkie autorstwa zawodników Rekordu. Do bramki rywali trafiali kolejno – Radek Polasek po zagraniu T. Dury, P. Bubec po asyście A. Szłapy oraz ostatni z wymienionych wykorzystując błąd lwowian podczas gry z tzw. wycofanym bramkarzem. Tak, więc na początek turniejowych zmagań raczej bezproblemowe zwycięstwo biało-zielonych. Jutro poprzeczka będzie zawieszona już znacznie wyżej. Przeciwnikiem naszej drużyny będzie inny ukraiński zespół Kardinal Równe, który stoczył bardzo wyrównany, choć przegrany meczz jednym z faworytów imprezy - gruzińską Iberią Star Tbilisi. |